Dystans45.95 km Teren32.00 km Czas04:50 Podjazdy2150 m
Temp.21.0 °C SprzętCube
Trophy etap 4
Ostatni etap tradycyjnie skrócony, mimo dobrej pogody. Przed podjazdem siada kolano, więc trzeba wrzucić ściągacz i zmniejszyć tempo. Na szczęście mniejsza prędkość i większa kadencja doprowadzają je do normy. Na pierwszym bufecie Gosia i Piotr (którzy zbojkotowali 4 etap, bo niby się błoto nie podbało, ale wszyscy wiedzą, że o basenik w Gołebiu chodziło :)) podwożą rękawiczki. Nogi przestają strajkować, kończy się asfalt, zaczyna częśc bardziej techniczna, to i można przycisnąć korby. Trzy Korony wjechane bez schodzenia z siodła, a miejscami lekko nie było.
Za drugim bufetem dojeżdżam do Tomka, który złapał gumę na podjeździe. Siedzimy więc i kleimy, a co chwila nas ktoś mija i pyta, czy nie dać swojej dętki, będzię szybciej. Niby racja, ale dętki swoje mamy, widok ładny, nie spieszy się, to sobie pokleimy. Recycling! Dojeżdża Daniel, kończymy z kołem, chyba jesteśmy ostatni. Czas zbierać zabawki i ruszać do mety, bo Golonki ewidentnie chcą wcześniej skończyć. Na trasie luźno, więc można puścić hample i cieszyć się zjazdami. Mamy wjechać razem, ale na mostku przed metą Daniel ucieka, żeby zafiniszować samemu, aspołeczny golinoga. Koniec końców para ParaCarpathia wjeżdża razem, tak jak startowała. Gdy mijamy metę, to ekipy zaczynają już barierki składać. Jakiś bezjajeczny ten etap, człowiek ma ochote zawrócić i w go w drugą stronę pojechać, ale czas się pakować i zbierać do domu. Nie każdy będzie u siebie na obiad.
ParaCarpathia na mecie.
Pierwszy z czterech Finisherów w sezonie 2013 zdobyty, Trophy odhaczone, przejechane podwójnie. Pierwszy i ostatni raz.
Za drugim bufetem dojeżdżam do Tomka, który złapał gumę na podjeździe. Siedzimy więc i kleimy, a co chwila nas ktoś mija i pyta, czy nie dać swojej dętki, będzię szybciej. Niby racja, ale dętki swoje mamy, widok ładny, nie spieszy się, to sobie pokleimy. Recycling! Dojeżdża Daniel, kończymy z kołem, chyba jesteśmy ostatni. Czas zbierać zabawki i ruszać do mety, bo Golonki ewidentnie chcą wcześniej skończyć. Na trasie luźno, więc można puścić hample i cieszyć się zjazdami. Mamy wjechać razem, ale na mostku przed metą Daniel ucieka, żeby zafiniszować samemu, aspołeczny golinoga. Koniec końców para ParaCarpathia wjeżdża razem, tak jak startowała. Gdy mijamy metę, to ekipy zaczynają już barierki składać. Jakiś bezjajeczny ten etap, człowiek ma ochote zawrócić i w go w drugą stronę pojechać, ale czas się pakować i zbierać do domu. Nie każdy będzie u siebie na obiad.
ParaCarpathia na mecie.
Pierwszy z czterech Finisherów w sezonie 2013 zdobyty, Trophy odhaczone, przejechane podwójnie. Pierwszy i ostatni raz.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!
Komentarze